Język
zmienia się na przestrzeni dziejów. Używane niegdyś elementy wymowy, fleksji,
słownika czy składni w odpowiedzi na ewoluujące otoczenie, zwyczaje społeczne i
językowe (uzus) mogą zanikać, ustępując miejsca innym. Najprostszym do
pomyślenia motorem takich zmian są przekształcenia materialnego otoczenia przez
działalność ludzką. Pojawiają się nowe przedmioty codziennego użytku, inne
sposoby wytwarzania dóbr, organizacji wojska itd. Ale te nowe przedmioty nie
wchodzą na pustą scenę, a zastępują, uznane w pewnym momencie za przestarzałe,
dzieła rąk ludzkich. Wypierając je, wypierają również związane ze starym
porządkiem nazewnictwo.
Z określonym
wyżej procesem łączą się, by tak rzec, najbardziej namacalne archaizmy - tzw.
archaizmy rzeczowe. Jak łatwo się domyślić, wszelkie przywoływania przeszłości,
czego literacki przykład stanowi powieść historyczna, nie mogą obejść się bez
tego typu archaizacji.
Trudniej
uchwytne są archaizacje powstające nie tyle dzięki bezpośredniej relacji języka
do rzeczywistości, ile te związane ze zmianami samego sposobu wyrażania się,
organizacji wypowiedzi. Dzieją się one niejako we wnętrzu samego języka i jako
związane z jego właściwościami fonetycznymi, fleksyjnymi czy składniowymi są
trudniej uchwytne dla przeciętnego użytkownika. W tej grupie wyróżnić możemy
m.in. archaizmy fonetyczne (np. wymawianie e pochylonego), fleksyjne (np.
„krukowie" zamiast „kruki"), wreszcie składniowe (szyk zdania, stare
związki frazeologiczne itp.).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz